Tyle się teraz mówi o tym, że co naturalne, to najlepsze. Wszędzie dookoła są te znaczki bio i w ogóle. Trend ten oczywiście też dotyczy kosmetyków. Nie powiem, temat mnie już nurtuje od pewnego czasu i zastanawiam się, czy by samej takich kosmetyków nie spróbować, ale się zastanawiam, czy to czasem nie jest pic na wodę. Jest ktoś bardziej doświadczony w tej materii?
Mój znajomy jest biotechnologiem. Mówi, że wszystkie te nowoczesne kosmetyki światowych marek, co się przechwalają, że niby takie w pełni naturalne, to jedna wielka ściema. Ze są tam w końcu konserwanty, które pozwalają im przetrwać przez rok itp. Jak dla mnie strata czasu i pieniędzy.
Kolega mniej, czy bardziej świadomie użył tutaj zwrotu „światowych marek”, co mnie bardzo cieszy, bo rzeczywiście, jeśli nie wszystkie, to zdecydowana większość rzeczywiście ma tylko jakiś składnik, który uchodzi za naturalny, a reszta to chemia. Jednak są takie marki, głównie te nieco mniejsze, albo bardziej eksluzywne, które oferują prawdziwie naturalne środki pielęgnujące. Do nich należą np.
kosmetyki Fresh&Natural , których ja osobiście jestem ogromną fanką. Tam nie znajdziesz żadnych sztucznych związków wiążących, każdy składnik jest w pełni naturalny, a także są w pełni wegetariańskie (co zresztą potwierdza certyfikat VEGE).
Jakoś mi się w to nie chce wierzyć
Ktoś koleżance wałków nawciskał i tyle…
A ja z kolei chętnie dowiem się więcej o tym, co o ni proponują. Masz do nich jakiś link? Chętnie sama bym podejrzała, co oni mają do zaoferowania.
Kolega z ych, co jak nie dotkną, to nie uwierzą?
Spoko, nie musisz. Ja wiem, czego używam i jestem pewna, że są w pełni naturalne. A co do linku, to oczywiście Kochana, zajrzyj sobie pod ten adres
http://freshandnatural.pl/produkty/, gdzie możesz podejrzeć sobie ich asortyment. Naprawdę polecam, bo całe ciało dzięki tym kosmetykom odżywa.
Polecam kosmetyki na bazie aronii, świenie nawilżają skórę!